Co się działo ostatnio ? Maciek pobiegł w Orlen Warsaw Maraton, Łukasz wystartował w Skandia Maraton, a pod okiem Wengorza na torze 4X na Kazurce szkoliła się blisko 10-cio osobowa banda cyklonów.
25.04 - Skandia Maraton
Łukasz Łyjak
Medio 63km 9 M2 i 13 Open
Start i meta 2km od domu nie zdarza się zbyt często, dlatego zdecydowałem się pojechać :) Pierwotnie nie planowałem tego startu ze względu na specyfikę trasy - asfalt ok 75%. Organizator przynajmniej nie ściemnia i nie daje w nazwie MTB :) Aczkolwiek zrobienie na tej trasie kwalifikacji kadry na ME w maratonie wywoływało uśmiech wśród wielu osób :) Marcin Prezes Cyklon Lirski zaoferował mi przełaja :) Jak się okazało później był to rower jego żony Dominiki :) Trasa szybka i płaska co przełożyło się na średnią 35km/h :) Standardowo zająłem jedno z ostatnich miejsc w sektorze :) Na szczęście po kilku kilometrach udało się dojść do zasadniczej grupy. To była moja druga jazda na tym rowerze i na tak cienkich gumach na szutrze i piasku. Przez to trochę traciłem, ale subiektywnie więcej zyskałem na asfalcie :) Przed przejazdem obok torów kolejowych zrobiłem błąd zostając w końcówce grupy. Zrobił się delikatny zator i kilkanaście sekund w plecy. Za przejazdem poszedł atak i grupka się rozerwała. Niestety za późno się zorientowałem i do końca trzeba było gonić. Sam przełaj nie wygrywa z grupą na góralach :) Na 20km do mety poczułem, że opadam z sił. Za chwilę zobaczyłem, że dochodzi mnie grupa nad którą miałem sporą przewagę. Nie było sensu samemu uciekać. Na czele grupy jechał Marek, którego wcześniej trochę podholowałem i teraz sam zapraszał na koło w ramach rewanżu :) Przed skrętem w szutrówkę w kierunku wału szło ok. Na piasku pod wałem chłopaki jechali wyrażnie szybciej i znów zostałem :/ Dodatkowo w bidonie zostały góra 3 łyki a do końca ponad 15km i pierwsze delikatne skurcze. Wiedziałem, że wynik nie będzie super, ale nie zamierzałem odpuszczać, tym bardziej, że trener Adam głośno motywował na trasie :) Na 55km Adam krzyknął, że mam tylko kilka sekund straty do chłopaków, którzy mi odjechali pod wałem. Zacisnałem zęby i po chwili ich doszedłem :) Przez chwilę odpocząłem i podjąłem decyzję o ataku na wyjściu z zakrętu 4km przed metą. Chłopaki chyba trochę przespali i udało mi się dowieźć kilka sekund przewagi do mety :) Podsumowując wyszedł z tego fajny mocny trening :)
26.04 Kazurka, tor Four-Cross
Adam i Małgorzata: Nigdy w życiu nie byliśmy na kazoorce. 2 miesiące temu nauczyliśmy się zjeżdżać z góry. Po wdrapaniu się na szczyt Kazoorki zobaczyliśmy trasę, która nam - mocno początkującym - wydawała sie nie do ogarnięcia. Strach strachem, ale trzeba trzymać fason. Pojechałem pierwszy, odwagi starczyło na pierwsze 4 muldy, o podjechaniu na stolik i pierwszą bandę nawet nie pomyślałem. Małgosia przejechała tyle samo. W drugim przejeździe wjechałem na stolik, ale nie przejechałem bandy. Małgoś jak kolejkę poprzednią. Trzeci przejazd - muldy, stolik i pierwsza banda, Małgoś jak na początku. Grzesiek - prowadzący trening - nie zdzierżył. Powiedział Małgosi, że przejedzie trasę obok niej spokojnie tłumacząc, Małgoś jak to kobieta, pojechała i ... przejechała całą trasę. Moja duma z niej nie miała granic. Małgoś na koniec treningu wykonała jeszcze lot nad stolikiem. Podsumowując - przeooooooooogromna zabawa i kawał przyswojonej wiedzy.( Bawiąc - uczyć). Dzięki Grzegorz za naukę i pozostałym chłopakom za wsparcie.
Przemek: świetne szkolenie i integracja na ursynowskiej Kazurze. Na początku Grzesiek oprowadził nas po górce, wprowadził trochę nowych terminów do naszych słowników i pokazał palcem czym jest kicker, drop, step down... Następnie na torze 4X uczyliśmy się pompowania (nabierania prędkości bez pedałowania) , jazdy po bandach i podstaw skoków. Przez 3 intensywne godziny zrobiliśmy naprawdę zauważalny progres, a przy tym bawiliśmy się doskonale.
26.04 Orlen Warsaw Maraton
Maciej Szulim
03:30:39 netto, 03:32:14 brutto , M30 673/OPEN 1542
Cel nie został zrealizowany, zabrakło 40 sekund. Jest lekki niedosyt. Impreza super, nie bez powodu uchodzi za najlepszą imprez masową w Polsce. Na bogato, po trasie grały 33 kapele, doping rewelacyjny - inaczej bym nie dobiegł.
A co w planach ?
03.05 - Łurzyckie Ściganie - czasówka Opacz
Marta: 00:33:53 do pobicia. Marne są na to szanse na początku sezonu (zeszłoroczny wynik jest z sierpnia) ale i tak cieszę się na tę czasówke jak głupi do sera ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz