Góry Suche czyli setna twarz Greya na powitanie sezonu 2015

Cyklon ekipa spotkała się z tym rejonem po raz pierwszy w roku 2014 dzięki pomysłowości ekipy z EMTB.PL,  która zorganizowała tam jedne z trudniejszych w Polsce zawodów enduro.

Pomimo traumatycznych przejść z ubiegłego sezonu rowerowy rok 2015 postanowiłem rozpocząć właśnie w Górach Suchych, naiwnie myśląc, że będą suche.

Formalnie rzecz biorąc kałuż nie ma.




A trzeba zaznaczyć, że są to góry pikantne jak przysłowiowe "50 twarzy Greja".  Najpierw kuszą delikatnymi niewysokimi krągłościami swoich szczytów i zapraszając cię do siebie. Potem trzask podjazd robi się taki, że zębami dotykasz przedniej opony,  HR max pojawia się nawet jak rower niesiesz na plecach. Gdy już myślisz, że będzie dobrze to zjazd daje ci takiego kopniaka w ego, że twoje dłonie na hamulcach dostają szczękościsku jak pitbull na golonce. Na koniec dowiadujesz się, że i tak nic nie wiesz o jeżdżeniu po górach a drogość twojego roweru i lans pro okularów nie ma znaczenia bo ścieżka zsuwa się razem z tobą i albo jesteś królem driftu albo czas umiejętnie opuścić rumaka.  

 Jednak, żeby nie było tak strasznie, na rok 2015 Sołtys obmyślił trasę prawie turystyczną. Tak żeby było trochę straszno a trochę śmieszno.

Fotograf, nie rób zdjęć tylko zjedź do nas.
Pomimo chmur przyjaźnie zaczynających się na poziomie gruntu i całych 10 stopni na plusie najpierw pojechaliśmy zaliczyć fragment zielonego granicznego szlaku pieszego  między przełęczami Sokołowską i Pod Szpiczakiem. Tam spotkaliśmy 3 brutalnie podjazdy i teoretycznie proste ale wymagające sporo uwagi zjazdy. Gdzie jak już się za bardzo puści hamulce to do końca zjazdu nie ma możliwości zatrzymania roweru i trzeba sobie radzić.

Cyklon w krzyżowym blasku fleszy

Potem już w normalniejszym stylu bardziej przypominającym Beskidy kręcimy do Wałbrzycha. Po drodze jest trochę singli, trochę szutrów, a od 900 m n.p.m. śnieżne niespodzianki. Śnieg był na tyle zmarznięty, że dało się po nim jechać, jednak czasami koło wpadało po ośkę... co oczywiście rowerzystę zamieniało w supermena. 

to jest stromy zjazd w dół...

I tak lekko zmarznięci i wstrząśnięci docieramy do miasta Wałbrzych, które wita nas swoim specyficznym postapokaliptycznym  klimatem. 

O k..., gdzie my jesteśmy?
Więc po szybkim tankowaniu w ogólnospożywczomonopolowym sklepie i rozmowie ogólno rozwojowej z lokalnym herosem, która zawsze prowadzi do sakramentalnego pytania "a te rowery to drogie?" zawracamy na zielony szlak pieszy w kierunku schroniska Andrzejówka.  Ten odcinek jest spokojny, w połowie asfaltowy. Jedyna atrakcja to przejazd koło kopalni melafiru w "strefie rażenia odłamków". Wycieczkę kończymy atrakcją wieczoru czyli zjazdem niebieskim szlakiem z Włostowa do Sokołowska. Ten odcinek stanowi OS zawodów enduro organizowanych przez emtb.pl i chyba jest kultowy bo mniej więcej 1/3 jego długości prowadzi po czystym żywym melafirze, który jedzie razem z nami i naszymi lękami a nawet nas trochę wyprzedza.

W efekcie pomimo mało atrakcyjnej pogody udało się wyznaczyć fajną pętlę, na którą  będzie można wciągać niczego nie podejrzewających  mistrzów mazowieckich szutrów. Sezon górskich wyryp  2015  otwarliśmy z przytupem.

 


Informacje praktyczne
  • W całości pętla to około 35 km, 1500 m podjazdów i tyleż samo soczystych zjazdów.
  • Po drodze możemy tankować i jeść w schronisku Andrzejówka i w Wałbrzychu.
  • Pomimo niewielkiego dystansu całość może zając około 5 godzin, bo jazda często wymaga tu chirurgicznej precyzji a zjazdy są tak strome, że albo się jest mega wymiataczem  albo jedzie się je bardzo wolno i rozważnie.
  • Zaleca się stosowanie rowerów takich co nie boją się stromizn. Miękkie biegi, krótkie mostki, szerokie  zębate opony.
  • Warto mieć zapasowe klocki hamulcowe bo w tych rejonach jakoś intensywnie się one wypalają.
  • Podłoże będzie dosyć równe. Nie ma kamulców, na sztywniaku jedzie się w zasadzie równie dobrze jak na fullu.

Opis Trasy 

szlak = szlak pieszy PTTK
szlak rowerowy = szlak rowerowy malowany na drzewach
Strefa MTB = oznaczenia tabliczkami przypiętymi do drzew podpisanymi "Strefa MTB"


0. Początek - Sokołowsko skrzyżowanie szlaków (wielki drewniany słupek).

1. CZARNYM  szlakiem do góry na Przełęcz Sokołowską gdzie spotykamy szlak ZIELONY.

2. Odbijamy w ZIELONY w (lewo, na wschód) w kierunku Kopica (803).

3. ZIELONYM do przełęczy Pod Szpiczakiem gdzie krzyżuje się cała wiązanka szlaków. Tu w lewo w CZERWONY Strefa MTB tak aby trafić na Przełęcz Trzech Dolin do schroniska Andrzejówka.

Ufff

4. Kontynuujemy CZERWONYM w kierunki góry Klin (866), tym szlakiem jedziemy przez Turzycę i Skalne Bramy aż spotkamy ZIELONY Strefa MTB.

5. ZIELONYM Strefa MTB transferujemy się do skrzyżowania z NIEBIESKIM nad miejscowością Rybica Mała.

6. NIEBIESKIM jedziemy uparcie do przełęczy Koziej gdzie skręcamy w ŻÓŁTY (uwaga na skrzyżowaniu najmniejszą ścieżka w dół) prowadzący przez Zamkową Górę do granic Wałbrzycha.

7. Zaczynamy wracać. ZIELONYM do Schroniska Andrzejówka. Na podjeździe z Wałbrzycha można sobie pomagać ZIELONYM Strefa MTB. Po drodze tuż przed schroniskiem mijamy kopalnię melafiru.

8. Dojeżdżamy do schroniska Andrzejówka, przenosimy się na NIEBIESKI/ CZARNY i jedziemy nim do rozstaju szlaków przed podjazdem na górę Suchawa (928). NA górę nie wjeżdżamy, zejście z niej jest tak strome, że nie ma jak znieść roweru.

9. Tu zaczyna się magia. Trzeba pojechać drogą,  którą przez chwilę wiedzie CZARNY i wjechać od boku (południowa strona) ścieżką na szczyt Kostrzyna (ścieżkę widać na mapach). Stąd już NIEBIESKIM ześlizgujemy się na dół do CZARNEGO (którym zaczynaliśmy).

Uffff

10. CZARNYM staczamy się na zasłużone piwo do Sokołowska.



Noclegi 

Polecamy  miejscówkę przyjazną rowerzystom Ośrodek "Radosno".
Jest gdzie zaparkować rower, na miejscu w przystępnych cenach śniadania, obiady, kolacje a i czeskie paliwo rowerowe się znajdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz