Lekcja pokory czyli MTB Cross Maraton Daleszyce

Pobudka o 5 rano. Jestem mniej nieprzytomna, niż się spodziewałam. Ogarniając się, udaje mi się nie obudzić Zająca ale nie udaje mi się nie obudzić Marka. Trudno, starałam się.

Zbiórka pod blokiem Krzyśka o 6:30. Wychodzę z domu już ubrana w ciuchy rowerowe bo musiałam zminimalizować ilość zabranych gratów ze względu na to, że po mnie nikt nie podjedzie ;) Ubrana na długo. Zimno jest jak cholera więc nie przewiduję konieczności przebierania się na miejscu, ale na wszelki wypadek mam ze sobą ciuchy na opcję "ciut cieplej".

Gdy jestem już prawie na miejscu, dzwoni Krzychu, że się spóźni chwilę. Jakoś mnie to nie zaskakuje ;)


Maraton Delaszyce 2014 okiem Cyklona




Sezon za pasem znaczy trzeba gdzieś się ruszyć i nabrać ogłady stając na starcie jakiegoś wyścigu. Do tej pory nie składało się, a i pogoda była niezbyt sprzyjająca.