Ostatnie wspomnienie biegówek

Luty. Zimno. Ciężko będzie się wczuć w klimat teraz ;-)


Dzwoni telefon. Janek Cegiełka. Odbieram.
- Macie tam u siebie jakiś agregat ??
- Ano mamy.
- A pożyczycie?
- A pożyczymy...
Tak to mniej więcej wygladało. "Po temu sposobu" - jak mawiał mój były szef Duńczyk - zaangażowałem się w "Cztery Pory Roku" w Wawrze....

 Poza drobną pomocą organizacyjną postanowiłem wystartować.
Trasę w Falenicy testowaliśmy 2 dni przed zawodami. Już wtedy zaczynało wszystko płynąć. Na szczęście śnieg wytrzymał do zawodów. Dzień przed stanąłem przed wieloma trudnymi wyborami związanymi z optymalnym smarowaniem. Postawiłem na sprawdzone rozwiązania, jak się potem okazało trafienie było idealne. Pomimo, że fluorom odpuściłem ;-)

Przed samymi zawodami lekki stresik. Na szczęście zaczęło pojawiać się wiele znajomych twarzy. W tym mój serdeczny kolega Michał znany szerzej jako Chomik. Rozgrzewka, przebieżka, gadki szmatki i atakujemy. Oczywiście powtórka akcji z Mistrzostw Polski mastersów. Może na mniejszą skalę. Kto wie o co chodzi ten wie. A kto nie wie to niech tak zostanie - nie będę się pogrążał :D
Tak czy inaczej ... stajemy niemal na końcu. Nie pcham się do przodu bo to pierwszy start i nie wiem na co mnie stać.
3
2
1
OGIEŃ!
Wszyscy jadą, czołówka się oddala, a ja toczę nierówną walkę na kije z tłumem. Chomik wykorzystując terenowe właściwości swoich śladówek atakuje "plenerem" tratując krzuny i zyskując cenne pozycje.
Pierwsze kółko tragedia, później już mniej ludzi i dorzucam do pieca. Za wiele dorzucić z resztą nie mogę bo jestem bliski krańca swoich możliwości ;-) Kolejne podbiegi dobrze przepalają płuco. Wyprzedzam. Dobrze, że mam nieźle ogarnięte narty bo inaczej byłoby źle ... Na trzeciej rundzie "łykam" Łukasza Drażana. Nie jest źle. Robię swoje. Na przedostatnim kółku lekko odpuszczam ... i szybko tego żałuję. W połowie ostatniego okrążenia słyszę za sobą dziki ryk. Zbliża się Łukasz. Nie ma śmiania, to poważny zawodnik o nieludzkiej wydolności. Pomimo zagięcia się do granic wytrzymałości, rozjechał mnie jak walec i pomknął dalej. Próby utrzymania kontaktu oczywiście zakończyły się niepowodzeniem.


Dojeżdżam do mety, tam już czeka Chomik, który nie raz i nie dwa jeszcze będzie mi wypominał zwycięstwo "turysty" nad "planowcem" :)

Podsumowując ... Zawody MEGA. Styrałem się jak mało kiedy. Zdobyłem pierwsze punkty do generalki cyklu "4 pory roku". Dostałem lekkie baty od kolegów, ale nie oddaję pola.
Póki co Chomik króluje, ale kolejne edycje czekają !



Zachęcam do zapoznania się z ideą Czwórboju Wawerskiego: http://www.wawer.warszawa.pl/pl/news/czworboj-wawerski-cztery-pory-roku-2014

Fajna, amatorska impreza, zapraszam !!!


Marcin L.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz