Raport tydzień 36 i 37

Raport z niedawnych startów: Rowerem na Śnieżkę, Triathlon Warszawski, Poland Bike Nowiny, VII Kolarskie Kryterium Uliczne, I Mistrzostwa Polski MTB Amatorów w jeździe parami i Triathlon Siedlecki.





Rowerem na Śnieżkę

Marta Krzymowska - kat 2/14, open 5/31
Pogoda dziś była po prostu masakrująca. Tuż przed startem rozpadało się i niestety, padało coraz bardziej. Na dole w Karpaczu było gdzieś z 10 stopni i trzęsłam się czekając na start ale rozgrzałam się na pierwszym asfaltowym odcinku.
W miarę jak wjeżdżałam wyżej, robiło się coraz gorzej. Bardzo silny wiatr próbował mnie zatrzymać w miejscu i zepchnąć z roweru.
Starałam się jechać równo, bez szarpania. Przy Świątyni Wang stwierdziłam, że mam dobry czas i spore szanse na wjechanie w okołó 1,5h (w zeszłym roku było to 1:43:22). Nie spinałam się jednak, pilnowałam tętna i równej kadencji.
W zasadzie przez prawie cały czas wyprzedzałam innych zawodników, dopiero w górnej części trochę osłabłam, lecz to było najprawdopodobniej spowodowane aurą. W miarę jak jechałam w górę, temperatura spadała, na samej górze było zaledwie 2 stopnie a bardzo zimny silny wiatr oraz deszczośnieg powodowały, że mięśnie szybko stygły i coraz ciężej się kręciło. Odczuwalna temperatura na górze podobno -5 stopni.
Wiatr był tak mocny, że w kilku miejscach, gdzie był lekki zjazd, też trzeba było pedałować, żeby w ogóle jechać. Tuż przed ostatnim zakrętem przed metą powiew wiatru dosłownie zatrzymał mnie w miejscu, nie zdążyłam się podeprzeć i padłam z rowerem na bok. Ponieważ było tam stromo i bardzo ślisko (chyba trochę oblodzone) więc już nie próbowałam zastartować tylko te ostatnie kilkadziesiąt metrów wepchałam rower do mety.

Zjazd to była chyba jeszcze gorsza masakra niż wjazd. Pedałując pod górę masz szansę się trochę rozgrzać a jadąc w dół - ni diabła. Oczywiście miałam cieplejsze ciuchy do założenia na górze ale to niewiele dało, głównie z powodu przenikliwego wiatru i przemoczenia. Dodatkową atrakcją był atak gradu ;)

Nie liczyłam zbytnio przy tej aurze na poprawę zeszłorocznego wyniku ale jednak się udało. Poprawiłam czas o jakieś 7,5 minuty. Na wjechanie w 1,5h nie starczyło mi... chyba ciepła ;) ale i tak jestem zadowolona z czasu - 1:35:46.
Na górze dostałam smsa, że jestem 3 w kategorii a podczas dekoracji okazało się, że jestem 2 (jedną zawodniczkę zdyskwalifikowano). W kategorii była dość silna konkurencja, aż 14 pań, więc jestem naprawdę zadowolona. Jeszcze bardziej jestem zadowolona z klasyfikacji open - 5/31.
Nie ukrywam, że chciałam urwać gdzieś z 10 minut ale przy tej pogodzie to jestem naprawdę zadowolona, że chociaż te 7,5 było ;)




Triathlon Warszawski

Justyna Małek -  kat 1/9, open 3/18
To co najbardziej cieszy to życiówka na 400m :) 8'53:63. Ale w pływaniu jest jeszcze co poprawić. Rower i bieg mocno wiec Justyna wyprzedzała kogo sie tylko dalo - wynik bardzo fajny wyszedł.




Piotr Małek - kat 1/20, open 4/47
Triathlon Warszawski ma inną specyfikę od tradycyjnego triathlonu na wodach otwartych. Bardzo dobry dla kogoś kto zaczyna przygodę z triathlonem. Pływanie jest na basenie, rower nie jest zbytnio wymagający technicznie, bieg również.
Ale nie znaczy to, że jest łatwo i przyjemnie - na starcie stają zawodnicy i zawodniczki z klubów triathlonowych - młody "narybek" Polskiego Triathlonu - którzy trenują pod konkurencję olimpijską czyli mają bardzo mocne pływanie, dobry rower i bardzo mocny bieg.
Udało się wygrać kategorię a w całym wyścigu zająłem 4 miejsce. Wykręciłem również życiówkę na basenie 5'44s jak i udało się pokonać trasę rowerowo-biegową szybciej o 1 minutę niż w zeszłym roku.
Ciekawie przebiegał cały wyścig.
Pływanie:
Na torze płynąłem z kolegą - naszym trenerem pływania - Krzyśkiem Olszewskim.
Pomimo życiówki strata po pływaniu 1'22s !
Najlepszy pływak 400m pokonał w 4'22s.
Rower:
4 pętle po 2,5 km w tym 600m po asfalcie i reszta po twardych leśnych ścieżkach i kilka zakrętów - generalnie bardzo szybko.
Po starcie dość szybko utworzyła się grupka którą prowadził Paweł Kuratczyk, nieźle podciągną juniorów :).
Dojechałem ich dopiero na ostatniej pętli i na jednym z szybkich zakrętów w lesie przyatakowałem.
Potem nieco luźniej, zdjęcie butów i do strefy wpadam jako pierwszy z kilkumetrową przewagą nad resztą grupy.
Na bieg ruszam zaraz za Pawłem i po 100m go wyprzedzam. Dość szybko wyprzedzają mnie juniorzy. Na ostatnią pętle biegnę na 5 miejscu i zbliżam się do jednego z juniorów.
Na ostatnich 300m mam go już na odległość 10m ale po nawrocie widzę, że do mnie zbliża się niebezpiecznie kolejny zawodnik z mojej kategorii.
Więc ogień - dochodzę zawodnika przedemną i ostatnie 100m sprint do mety i udaje się z nim wygrać i obronić pozycję przed następnym zawodnikiem z kategorii - ufff :)
Z czasów widać jak zacięta była walka w ciągu 1 minuty przybiegło 7 zawodników !!!.





Filip Małek - kat 5/5
Filip dla odmiany wystartował w aquatlonie - jako najmłodszy zawodnik :). Zawodnicy z klubów triathlonowych zdominowali zawody he he. Nawet mój czas który wykręciłem w sztafecie rodzinnej dał by 25 miejsce :P

Justyna, Piotr, Mikołaj Małek - kat 7/23
Wystartowaliśmy tradycyjnie jeszcze w sztafecie rodzinnej.
Pływanie 200m, Rower 5km, Bieg 1km
Ja płynąłem, Justyna jechała na rowerze a dla odmiany Mikołaj pobiegł :)
Wynik bardzo fajny wyszedł 7 miejsce na 23 drużyny :)


Poland Bike Nowiny


Łukasz Łyjak - kat 11/34 open 31/160
Decyzja o starcie trochę na spontanie :) W piątek wieczorem przekonałem wahajacego się Kamila, żeby jednak pojechać. W sobotę rano 13 stopni i deszcz zwiastowały tylko dobrą pogodę :) Jednak w Nowinach przywitało nas Słońce i ok 20 stopni :) Frekwencja nie była zbyt duża, więc załatwienie opłat zajeło mi dosłownie 2 min. Spokojnie można było się rozgrzać i przygotować. Niestety start opóźnił się ok 20min. Dodatkowo na początku było sporo wąskich gardeł. Ustawienie na starcie mieliśmy delikatnie mówiąc słabe i skoki do przodu kosztowały sporo energii. Do ok 15 km jechaliśmy razem z Kamilem, szło całkiem dobrze i po wyjeździe z lasu widać było zasadniczą grupę ok 45s przed nami. Na jednym z asfaltów podjąłem decyzję o przeskoczeniu do mocno pracującego zawodnika z przodu. Kamil machnął ręką, żebym jechał i nie oglądał się :) Po chwili doskoczyłem do znajomego z Łęcznej Roberta Sawy i Kacpra Cacko. Współpraca przez chwilę układała się dobrze. Niestety po ok godzinie jazdy pojawił sie ból pleców i tempo siadło. Z Robertem dojechałem do rozjazdu Mini/Max, potem przez chwile jechałem z kolegą z Renault Eco. Jednak coraz silniejszy ból nie pozwalał na wiele. Na jednym z podjazdów dojechał Kamil i zaczął mnie motywować, że zostało tylko 10km i spokojnie damy rade. Podziałało udało mi sie dojechać w asyście Kamila do konca. W koncówce kilka drobnych błedów kosztowało kilka pozycji, jednak nie miało to wiekszego wpływu na klasyfikacje. Strata do Arka Juśinskiego 14min ogromna. Do Kacpra 7min. Trasa raczej prosta technicznie i przyjemna. Z wyniku nie jestem zadowolony, ale taki jest sport. Na pewno w kolejnych startach dam z siebie wszystko, żeby pojechać jak najlepiej :)





VII Kolarskie Kryterium Uliczne
"Memoriał Feliksa Rawskiego"

Kinga Zgorzelska - 2 miejsce
Do startu podeszłam na luzie. Miało to być przetarcie nogi przed przyszłotygodniowym finałem Pucharu Polski i to udało się zrealizować. Na starcie wyszło, że w kategorii kobiet open jest nas trójka, ja najmłodsza... postanowiłam spróbować nie być tą trzecią i jakoś wyszło, ale po kolei... Start był połączony z kategorią junior młodszy i M60, M70. Pierwszą rundę udało się przejechać w czołówce, na drugiej się zaczęło rwać, wpadłam na wysepkę na zakręcie i próba ratowania się zmarnowała parę sekund, potem próbowałam gonić, ale wiedziałam, że nic z tego. Obejrzałam się żeby zobaczyć kto jest z tyłu, jest jedna przeciwniczka, jest druga... można trochę zwolnić. Poczekałam na nie i dalej jechałyśmy razem. Starałam się jechać oszczędnie, aby zachować siłę na finisz-uznałam, że to będzie dobry dzień, aby w końcu sprawdzić się w końcówce, bo jakoś do tej pory miałam mało takich okazji. Tuż przed wjazdem na ostatnią rundę zobaczyłam, że jedna z dziewczyn zostaje, więc spróbowałam ataku, tak na wymęczenie. Jakieś 300 metrów później dojechała do mnie Justyna z Procycling, chwilę później masters, który się z nami trzymał. Wyszłam na zmianę pod wiatr, może tu był błąd, który zaważył, ale noga korciła, a nie chciałam, aby trzecia zawodniczka do nas dojechała. Przy wjeździe na podjazd zeszłam ze zmiany, na prowadzenie wyszedł masters, ja siadłam na koło Justynie i czekałam. I poczekałam trochę za późno - ruszyła Justyna, ja się dałam trochę przyblokować i musiałam mocno odbić w prawo... koniec końców zabrakło trochę mniej niż pół koła, gdyby meta była kilka metrów dalej wygrałabym... ale tak bywa, taki jest sport. Po przekroczeniu linii mety byłam na siebie trochę zła, że dałam się przyblokować, ale patrząc z perspektywy czasu - nie było przecież tak źle. Start dodał mi trochę pewności siebie przed najbliższą imprezą, która będzie moim ostatnim startem na szosie w tym sezonie. Tam z siebie wszystko, a co wyjdzie... - zobaczymy :)



I Mistrzostwa Polski MTB Amatorów w jeździe parami

Justyna, Piotr Małek - 10/25 drużyn
To miał być start na przetarcie nogi przed triathlonem siedleckim. Najpierw objechaliśmy trasę z dziećmi aby potem podczas wyścigu się nie pogubić i zobaczyć jak wygląda. Trasa jak dla nas masakryczna - długie proste po wertepach polach i ogólnie bardzo płasko i bez praktycznie żadnych technicznych elementów - liczy się tylko siła. Jedynym fajnym elementem to fotki z konikami he he :). Fajne miasteczko, rzeczka i ogólnie fajne miejsce ale wyznaczona trasa nie powala. Wyścig ukończony na 10 miejscu jest jak najbardziej OK.



Triathlon Siedlecki

Justyna Małek - kat 1/4, open 1/17
Pomimo dłuższej trasy pływackiej niż w zeszłym roku Justyna płynie o 30s szybciej :), rower - mega moc w porównaniu do konkurencji, bieg również najlepszy czas wśród Pań - w efekcie 1 miejsce na mecie wśród Pań i 28/94 Open :).
I to wszystko osiągnięte w cierpieniu o którym napiszę szerzej w swojej relacji.



Piotr Małek - open 2/94
Cel jaki określiłem na ten start to uciec przed Pawłem Janiakiem. Cel nie został zrealizowany choć walka trwała niemal do końca. Przegrałem ale głównie z własnym organizmem. Więcej przeczytacie w relacji ... :)



Filip Małek - mini 8/18
Filip wystartował na dystansie mini i znacząco poprawił swój wynik z zeszłego roku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz